Andrzej to przepiękne stworzenie, dar bogów dla nas, zwykłych śmiertelników, którzy mają przyjemność spędzać czas w jego towarzystwie. Łatwo było się z nim skontaktować, szybko się z nim zjawił i cieszył się ze spotkania. Otwarcie drzwi, by znaleźć jego niesamowicie ujmujący uśmiech, sprawiło, że poczułam, że znajduję się w obecności kogoś niezwykłego. Ale nie zrozum mnie źle, nie jest duszny ani zarozumiały, ale całkowicie naturalny i w pełni zaangażowany – świetny rozmówca. Całowanie jest dla mnie niezbędne, a Andrew jest jednym z najlepszych, jakich kiedykolwiek doświadczyłem. Głęboki i namiętny. Sprawił, że się uśmiechnąłem... nawet chichotał. Andrew jest pół Francuzem, pół Marokańczykiem. Oznacza to, że ma najpiękniejszy odcień skóry – wiecznie idealną opaleniznę. Ale nie tarza się w swoim blasku. Zamiast tego jest najbardziej dającym i chłonnym kochankiem, z wytrzymałością pełnej krwi. Widziałem Andrew kilka razy – sam iw różnych trójkątach. Czy zobaczę go ponownie? Co myślisz? Moja jedyna rada to – skoro jest biseksualny – naprawdę powinien spłodzić dziecko lub dwoje. Jak pisał Szekspir w niektórych swoich sonetach, światu nie należy odmawiać kontynuacji jego doskonałości.