Umówiłam się na około pięć spotkań z Mario i zawsze spóźniłam się piętnaście minut. Taka sytuacja miała miejsce zeszłego lata 2015 roku. W tym czasie Mario przebywał w hotelu w centrum Manhattanu. Spóźniając się, kiedy dotarłem do jego hotelu i zadzwoniłem do niego, poinformował mnie, że przyjął już innego klienta. Ale nie poddałem się i nie przełożyłem kolejnej wizyty i nie spóźniłem się, aż w końcu się spotkaliśmy. Spotkanie tego człowieka było przyjemnością i cieszyłem się każdą sekundą spędzoną z nim. Jakże powitał mnie, kiedy był świeżo obsypany białym ręcznikiem owiniętym wokół jego talii, odsłaniając jego piękną muskularną, owłosioną klatkę piersiową.